Czasem zdarza mi się trafić na książkę, która ma braki, którą ciężko polubić lub jest mi obojętna. Zawsze w takiej sytuacji staram się znaleźć jakiekolwiek plusy. W przypadku „Papierowych Samolotów” Dawn O'Porter o plusy było ciężko...
Tytuł oryginalny: Paper Aeroplanes
Autor: Dawn O'Porter
Przekład: Urszula Drabińska
Wydawnictwo: YA!
Liczba strona: 256
Rok 1994, na małej brytyjskiej wyspie Guernsey Flo i Reneé zaczynają nowy rok szkolny. Dla piętnastoletnich uczennic prywatnej szkoły dla dziewcząt okaże się on przełomowy. Zamknięta w sobie, uporządkowana Flo i lekkoduszna, lubiąca pakować się w kłopoty Reneé znają się od lat, jednak nigdy się nie przyjaźniły. Już niedługo życia bohaterek mają ulec zmianie.
Narracja prowadzona jest z podwójnej perspektywy i jak dla mnie jest to jedyny plus tej książki. Powieść jest najzwyczajniej nudna. Mam wrażanie, że przez te 256 stron nie wydarzyło się kompletnie nic ciekawego. Z pewnością nic nie zapadło mi w pamięć z wyjątkiem jednej drugoplanowej bohaterki, która nomen omen byłą tą złą, (przynajmniej miała charakter).
Książka jest niby bardzo realistyczna- pierwszy okres, pierwszy seks, pierwsze miłości, ale ogólnie jest nijaka. Winię za to beznadziejnie wykreowanych bohaterów. Kilka dni po przeczytaniu książki musiałem sobie przypomnieć imiona głównych postaci... To chyba nie jest dobry znak. Zupełnie nie zżyłem się z głównymi bohaterkami, a wręcz irytowały mnie swoim zachowaniem.
Nie lubię szufladkować ze względu na wiek, ale uważam, iż czuję się za stary na takie powieści :P Istnieje prawdopodobieństwo, że książka spodoba się młodszej młodzieży.
Książka jest infantylna, nużąca i pozbawiona sensu. Mimo niewielkiej ilości stron ukończenie jej było wyzwaniem. À propos zakończenia, tam go prawie nie było... Nie wydarzyło się nic co wzbudziłoby jakiekolwiek zainteresowanie.
Zdecydowanie nie polecam „Papierowych Samolotów”. Jeśli miałbym ją ocenić to zasługuje na maksymalnie 4-5/10.
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu YA! oraz portalowi Bookhunter. Bezpośredni link do recenzji na Bookhunterze znajdziecie tutaj.
Bartek.
Autor: Dawn O'Porter
Przekład: Urszula Drabińska
Wydawnictwo: YA!
Liczba strona: 256
Rok 1994, na małej brytyjskiej wyspie Guernsey Flo i Reneé zaczynają nowy rok szkolny. Dla piętnastoletnich uczennic prywatnej szkoły dla dziewcząt okaże się on przełomowy. Zamknięta w sobie, uporządkowana Flo i lekkoduszna, lubiąca pakować się w kłopoty Reneé znają się od lat, jednak nigdy się nie przyjaźniły. Już niedługo życia bohaterek mają ulec zmianie.
Narracja prowadzona jest z podwójnej perspektywy i jak dla mnie jest to jedyny plus tej książki. Powieść jest najzwyczajniej nudna. Mam wrażanie, że przez te 256 stron nie wydarzyło się kompletnie nic ciekawego. Z pewnością nic nie zapadło mi w pamięć z wyjątkiem jednej drugoplanowej bohaterki, która nomen omen byłą tą złą, (przynajmniej miała charakter).
Książka jest niby bardzo realistyczna- pierwszy okres, pierwszy seks, pierwsze miłości, ale ogólnie jest nijaka. Winię za to beznadziejnie wykreowanych bohaterów. Kilka dni po przeczytaniu książki musiałem sobie przypomnieć imiona głównych postaci... To chyba nie jest dobry znak. Zupełnie nie zżyłem się z głównymi bohaterkami, a wręcz irytowały mnie swoim zachowaniem.
Nie lubię szufladkować ze względu na wiek, ale uważam, iż czuję się za stary na takie powieści :P Istnieje prawdopodobieństwo, że książka spodoba się młodszej młodzieży.
Książka jest infantylna, nużąca i pozbawiona sensu. Mimo niewielkiej ilości stron ukończenie jej było wyzwaniem. À propos zakończenia, tam go prawie nie było... Nie wydarzyło się nic co wzbudziłoby jakiekolwiek zainteresowanie.
Zdecydowanie nie polecam „Papierowych Samolotów”. Jeśli miałbym ją ocenić to zasługuje na maksymalnie 4-5/10.
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu YA! oraz portalowi Bookhunter. Bezpośredni link do recenzji na Bookhunterze znajdziecie tutaj.
Bartek.
Co prawda nie czytałam tej pozycji jednak muszę przyznać ze często już po kilku dniach zapominam to co przeczytałam. Tym bardziej jest to nasilone im więcej czytam niestety. Może po prostu nie jesteśmy w stanie zgromadzić tyłku informacji i mózg filtruje i usuwa te mało ważne. Ale wracając do tematu. Po książkę na pewno nie sięgnę za to Twój blog będę odwiedzać ;) pozdrawiam i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńCzytankanadobranoc.blogspot.ie